Recenzja książki Popkomunizm. Doświadczenie komunizmu a kultura popularna, red. Magdalena Bogusławska, Zuzanna Grębecka

Stefan Sękowski, Jak korzystać z komunizmu

Nie da się wyciąć komunistycznej kultury z dziejów. Można ją opisać i zastanowić się, jaki miała wpływ na ówczesnych mieszkańców demoludów. Pomocna jest w tym książka Popkomunizm. Doświadczenie komunizmu a kultura popularna.

Lat 1945–1990 nijak nie da się wymazać z historii Europy Środkowo-Wschodniej. Przez te 45 lat ludzie funkcjonowali w specyficznym otoczeniu polityczno-ideologicznym, ale nie tylko ono na nich oddziaływało. Ówczesnych Polaków, Czechów czy Serbów, powiedzmy, powyżej 30. roku życia kształtowała także specyficzna kultura, jakże inna od tej zachodniej.

Nie ma sensu w imię antykomunizmu wyżynać jej z dziejów, ale można ją opisać i zastanowić się, jaki miała wpływ na ówczesnych mieszkańców demoludów. W tym pomocna jest książka Popkomunizm. Doświadczenie komunizmu a kultura popularna pod redakcją Magdaleny Bogusławskiej i Zuzanny Grębeckiej. To zbiór szkiców na temat kultury w państwach komunistycznych – ale także w ich „życiu po życiu”.

Popkultura w służbie ideologii
Eryk Krasucki w pierwszym rozdziale książki wskazuje na to, że kultura masowa pierwotnie budziła przestrach decydentów. Z czasem jednak zostawili jej miejsce, a także starali się wpływać na jej kształt, by pełniła także funkcje propagandowe.

Taką funkcję pełniły choćby powieści milicyjne, komiksy o kapitanie Żbiku, te publikowane w piśmie „RELAX”, czy też – patrząc z perspektywy naszych południowych sąsiadów – serial „Trzydzieści przypadków Majora Zemana”. W tekstach poświęconym tym fenomenom popkultury łatwo zauważyć napięcie, jakie istnieje pomiędzy wartością rozrywkową tych dzieł, nostalgią za starymi latami, kiedy to, jak pisze Paweł Miedziński, autor wysoce krytycznego tekstu o Magazynie RELAX: „przesiadywało się całe popołudnia, czytając opowieści z »Magazynu«”. Opowieści, przypomnijmy, w dużej mierze traktujące o bohaterskich czerwonoarmistach i zakusach zachodnioniemieckich odwetowców, wspieranych przez kapitalistów z Ameryki. Z kolei na przykładzie czeskiego serialu o Majorze Zemanie można zauważyć, że próby opatrzenia historycznym komentarzem serialu „Czterej pancerni i pies” nie były wymysłem oszalałych z nienawiści antykomunistów, ale normalną praktyką, znaną choćby właśnie z Czech i Słowacji.

Skąd nostalgia?
Życie, także w PRL czy innych państwach komunistycznych, to nie tylko ideologia bądź walka z nią. Pamięta o tym choćby Weronika Bryl-Roman, która w artykule „Polski vintage – odkrywanie peerelowskiego designu” wskazuje na to, że okres, o którym pisze, to nie tylko koślawe meblościanki, ale także wcale ciekawe rozwiązania stylistyczne w zakresie projektowania mebli. Inny przykład to wciągająco napisany tekst o bałkańskiej ficy („Zastawą 750 po Jugosławii”). Najbardziej popularny w Jugosławii samochód pełnił bardzo ważną rolę w życiu jego posiadacza – Katarzyna Binda przedstawia go wręcz jako dodatkowego członka rodziny. Co więcej, dzięki temu, że kompletnie zmienił sposób spędzania wolnego czasu przez swoich właścicieli, stanowił jeden z elementów jednoczących antagonistyczne wobec siebie narody tego sztucznego państwa. Jego upadek z kolei stanowił symbol wojny na Bałkanach. Jak pisze Binda, „[27 października 1991 roku] w demonstracyjnym pokazie siły wojsk Jugosłowiańskiej Armii Narodowej (...) w centrum miasta [Osijek] czołg zmiażdżył stojącą na drodze czerwoną ficię. (...) Kontrast pomiędzy małym samochodem a ogromną, taranującą go maszyną wojskową, skojarzono z oporem, a zarazem z bezsilnością zwyczajnych ludzi wobec wojny”. Ficia stanowi dziś obiekt nostalgii na Bałkanach, czego symbolem są liczne fora i kluby jej miłośników.

Pojęcie (n)ostalgii przewija się przez wszystkie zgromadzone w książce szkice. Autorzy tekstów nie pozostawiają wątpliwości, że jest to wynik funkcjonowania ludzkich emocji, a nie przemyśleń politologiczno-historycznych. Jak pisze Katarzyna Górska, ta nostalgia to „tęsknota za bezpowrotnie straconym czasem własnej młodości, który zawsze się idealizuje. Polacy i Niemcy z łezką w oku wspominają nie tylko Gierka czy Honeckera, ale to, że mogli wejść na czwarte piętro bez zadyszki” („Nostalgia za PRL-em i ostalgia”). Artykuł porównujący emocje obywateli tych obu byłych komunistycznych państw pokazuje także inny wymiar omawianego uczucia. Niemcy zachodni „przepracowali” już w dużej mierze komunizm, lustracja nie jest tematem wałkowanym od lat, ale po prostu faktem, spuścizna prawna została zastąpiona systemem Republiki Federalnej Niemiec, gigantyczna pomoc finansowa dla wschodnich landów uczyniła byłe NRD najlepiej prosperującym „byłym demoludem”. Tymczasem Polacy cały czas mocują się z problemami postkomunizmu, co powoduje, że także kultura masowa PRL nie jest dla nas do końca przeszłością, ale wręcz częścią teraźniejszości.

Komunizmu nie da się wymazać
Choć nie do końca zgodzę się z tezą o przepracowaniu komunizmu przez „Ossis” (świadczą o tym np. wysokie wyniki postkomunistów we wschodnich landach), to jednak ogólna teza wydaje mi się być słuszna. Dodałbym do tego jeszcze jeden aspekt: kultura Niemiec zachodnich wręcz pożarła, a na pewno zepchnęła na odległy margines kulturę masową NRD, co pozbawiło mieszkańców Niemiec wschodnich ułomnych, ale jednak korzeni. Popularność enerdowskiego sztafażu jest moim zdaniem także swoistą reakcją na radykalne odrzucenie spuścizny życia codziennego mieszkańca tego komunistycznego baraku.

Jakkolwiek byśmy się z tym siłowali, kultura masowa i popularna doby komunizmu stanowi nieodłączną część naszej kultury. Nie da się wyrwać niczym chwastu wszystkich piosenek, filmów, książek, kostiumów czy artefaktów z minionej epoki. Dlatego też, opisywane przez Monikę Golonkę-Czajkowską, „crazy tours” po Nowej Hucie nie powinny nikogo dziwić. Także zamiłowanie do peerelowskiego komiksu czy czeskiej komedii i horroru.

Popkomunizm to wciągająca lektura, ukazująca liczne aspekty omawianego tematu. To nie tylko przewodnik po kulturze masowej i popularnej PRL i innych demoludów (ważna uwaga: kultura alternatywna jest w niej potraktowana bardzo marginalnie), ale także narzędzie do zrozumienia jej wpływu na współczesnego człowieka. Pokazuje, jak w krytyczny sposób można podejść do pozostałości po kulturze komunizmu, cieszyć się ich walorami rozrywkowymi, estetycznymi, czy użytkowymi. Nie mówiąc już o tym, że jest kopalnią ciekawostek i niesztampowego podejścia – jeśli chcesz dowiedzieć się, dlaczego wersalka jest tak lubianym przez reżyserów teatralnych rekwizytem, poznać rozwiązanie Hydrozagadki albo pośmiać się z rosyjskich zabaw plakatami propagandowymi, sięgnij po tę książkę.