Recenzja książki Jak powstało piekło. Śmierć i zadośćuczynienie w świecie starożytnym oraz początkach chrześcijaństwa, Alan E. Bernstein

Gabriel Leonard Kamiński

Wyobrażenia o piekle występujące w literaturze czy sztuce wiązały się ściśle z pojęciem dobra i zła, potępieniem i buntem przeciwko Bogu lub bogom. Począwszy od zamierzchłej starożytności aż do czasów współczesnych szukamy początków jego narodzin. Interpretujemy je na różne sposoby, korzystając z tego, iż powiązane razem z Niebem nierozłącznie towarzyszy naszej grzesznej ziemskiej egzystencji.
Piekło, szeol, inferno (z łac. infernus znaczy podziemny) przerażało, intrygowało, fascynowało myślicieli, teologów i artystów. Książka „Jak powstało piekło. Śmierć i zadośćuczynienie w świecie starożytnym oraz początkach chrześcijaństwa” Alana E. Bernsteina, profesora historii z Uniwersytetu w Arizonie, wprowadza nas w ten niesłychanie bogaty interpretacyjnie świat.
Autor sięga w swojej pracy do źródeł babilońskich (epos „Gilgamesz”), egipskich (teksty „Piramid, Sarkofagów”, „Księga Tego co Jest w Krainie Podziemnej”, „Księga Bram”, „Księga Umarłych”), greckich ( „Odyseja”, „Teogonia” Hezjoda, „Hymn do Demeter”,) rzymskich („Eneidy” Wergiliusza, „Rozmowy umarłych” Lukiana, „Wędrówki po Helladzie” Pauzaniasza, Cycerona „O wróżbiarstwie” i „Rozmowy tuskulańskie”, Plutarcha „O odwlekaniu zemsty przez bogów”, „Saturnalia” Makrobiusza, „O naturze wszechrzeczy” Lukrecjusza ), żydowskich („Księga Rodzaju, „Księga Wyjścia”, Księga Kapłańska”, „Księga Powtórzonego Prawa”, „Księga Hioba”, „Księga Ezechiela”, „Księga Izajasza”, „Księga Daniela”, „Księga Henocha”, „Księga Czuwających”), wczesnochrześcijańskich (Nowy Testament, „Apokalipsa św. Jana”, „Listy św. Pawła do Koryntian i Tesalonian”, „Listy do Galatów”, „Ewangelia św. Jana”, „Ewangelia św. Marka”, „Ewangelia wg Mateusza”, „Ewangelia św. Łukasza”, „Ewangelia św. Nikodema”, „Apokalipsa św. Piotra”, „Enchiridion” św. Augustyna czy „Państwo boże” ). Te wszystkie źródła ujmują w różnych transpozycjach ontologicznych i teologicznych wizję wiecznego grzechu, potępienia i odwrócenia się od boskiej wiedzy czy władzy. Autor znakomicie operuje dostępnymi mu cytatami.
Zestawiając ze sobą te wszystkie koncepcje Piekła i Zadośćuczynienia, możemy stwierdzić, że starożytni podzielili je z grubsza na dwa rodzaje. Miejsce, gdzie niby w letargu zmarli żyją bez kary czy nagrody, co przeniknęło do późniejszej jego wizji opisanej w klasycznym antyku, i miejsce, w którym zmarli sądzeni są zgodnie z określonymi kryteriami, a następnie nagradzani bądź karani. W miarę upływu czasu obraz Piekła mityczno-bajkowego, gdzie Bogowie-strażnicy starają się oddzielić je niczym twierdzę od świata ludzi żywych, ustępuje wizji Piekła realnego, gdzie Bóg ma prawo osądzić dusze ludzi za ich postępki albo oczyścić z grzechów i przywrócić z powrotem do życia znad krawędzi śmierci (Księga Ezechiela) lub skazać na wieczne potępienie. Wstawiennictwo Boga rządzącego wszechświatem mogło zmienić nasz los. Układ z Bogiem – zachowanie praw objawionych – tak wyraźny w biblijnym judaizmie, w miarę ewolucji chrześcijaństwa przeobraził się w nowotestamentowy Sąd Ostateczny, gdzie nie było już mowy o żadnym pakcie z Bogiem. To nasze ziemskie uczynki decydować miały teraz o karze bądź nagrodzie. Wierzący i żyjący zgodnie z boskimi przykazaniami mogą liczyć na zbawienie. Natomiast potępieni grzesznicy muszą cierpieć niekończące się katusze w Piekle.
Wykształcona w okresie wczesnego chrześcijaństwa wizja Piekła, Potępienia i Zdośćuczynienia sformalizowana w Ewangeliach Mateusza, Apokalipsie św. Jana osiągnęła jedność koncepcji. Wpisano w nią mityczną oś czasu – na której zapisane są nasze czyny, określono procedury dotyczące „księgowania uczynków”. Stanowiło to groźbę nie tylko dla krnąbrnych członków własnej społeczności wierzących, lecz wymierzone zostało we wszystkich, którzy przeczą systemowi wierzeń, z których wizja ta wyrosła. Nie jest to już piekło alegoryczne czy metafizyczne, lecz ideologiczne. Stąd ludzkość dokonała już tylko niewielkiego kolejnego interpretacyjnego kroku w kierunku wojen religijnych, inkwizycji czy potępienia krytyków tejże wiary, paląc ich na stosach...z imieniem Boga na ustach. Dlatego Piekło mając w sobie, tworzymy ciągle je na ziemi na swoje podobieństwo. Albowiem, jak pisał Milton w „Raju utraconym” Księga III:

Gdziekolwiek zwrócę lot tam czekać będzie gniew
nieskończony, nieskończona rozpacz.
Gdziekolwiek zwrócę lot tam wszędzie piekło.
Piekło jest we mnie a na dnie otchłani głębsza ziejąca czeluść się otwarła,
przy której piekło dręczące jest niebem...